piątek, 9 października 2009

Empire Strikes Back... and misses!

Nie bylo weekendow 12-16, a sie dzialo dzialo...

Najpierw oczekiwanie na wlasny magazyn, potem obrona magazynu. Dr hab. prof. nadzwyczajny niezwyczajny ZUT A.T., byl na tyle zdegustowany faktem, ze nie opisuje wyzszosci systemu Thuraya nad Galileo, ze wyszedl odrazu, pozostawiajac mnie z dwoma absolwentami ZSŁ (w tym przypadku Ł jest uzasadnione, wyjatek potwierdza regule itp.), oraz tychze uczniow dobrym kumplem - slowem, zostalem postawiony przed faktem prawie dokonanym. Mi pozostalo tylko nie zrobic jakiejs magicznej glupoty. Klucze do magazynu zostaly mi obiecane 29go wrzesnia. Teraz juz tylko biurokracja i mozna zaczynac reszte zycia.

Kolejnym (chociaz chronologicznie wczesniejszym) wydarzeniem ktore az prosi sie opisanie jest kawalerski Prezesa Klubu Przyszlych Mezow. Prezes zapewne ma inne zdanie w kwestii proszenia sie o opisanie. Dosc powiedziec, ze 26go wrzesnia roku panskiego 2009, zaobserwowac bylo mozna czlowieka biegajacego bez koszulki po wewnetrznym trawniku placu kosciuszki. Podobniez czlowiek ten widziany byl nastepnie podczas nagabywania kobiet do robienia sobie z nim zdjec i podawania nrow telefonu, znowu gdzie indziej sam prezentowal serduszka swoich bokserek kobietom za marne 2,5pln, zeby zakonczyc ujezdzaniem golebia na Lotnikow, bo Colleoni okazal sie byc czlowiekiem zbyt wynioslym i nie dal sie dosiasc. Bylo wino, kobiety i spiew... byly grzechy nieumiarkowania i klepania policjanta ktory kategorycznie zastrzegl ze klepanie nie nalezy do jego ulubionych sposobow kontaktu z obywatelami. Najwazniejsze ze obylo sie bez strat w ludziach, a nawet pozostawiona w Coyocie kurtka po kilku dniach znalazla prawowitego wlasciciela.

Obecnie zawieszeni z KM w oczekiwaniu na obrone jej wlasnego magazynu, liczymy na to ze historia sie powtorzy... we wtorek po kawalerskim prezesa KPM obronilem sie ja, zatem nie widze wielkiego problemu z punktu widzenia historii, zeby KM powtorzyla moj wyczyn i we wtorek po rezygnacji pana prezesa ze stanowiska na rzecz Sopocianina zdobyla tytul na ktory ameryki reaguja przeciaglym 'wowww'

Chcialem napisac o triduum wydarzen ktore zdominowaly czas od ostatniego posta, ale nie wytrzymalem do 'po obronie KM' i caly plan wzial w leb.

Duumwirat obrony i kawalerskiego za nami... duumwirat obrony i wesela R przed nami. Czyli ciagle jest jakis horyzont. Jak sie skoncza horyzonty bedzie ciezko - ale postaramy sie do tego nie dopuscic ;).