poniedziałek, 30 marca 2009

Nike challenge vs Pila challenge

W Nike challenge zabieraja sobie nawzajem buty i przepychaja sie przed soba i staraja sie byc lepsi. W Pila challenge nie mozemy sie z KM zebrac zeby zalozyc te buty, a nim wyjdziemy trzy razy jedno oglada sie na drugie ze moze jednak nam sie nie chce i moze zostaniemy w domu...

Ta notka miala sprawic ze bedzie nam glupio nie pobiec - i pobiegniemy. Sam w to nie wierze. Ale skoro ciagle ludze sie ze magisterka napisze sie sama, to moze i buty wyprowadza sie na spacer bez mojej ingerencji.

I tak na pewno schudlem dzisiaj z kilogram podczas lokalnego pandemonium wywolanego przez USAnina Z Wesela. Ciekawe - ziomek rodem z kraju ludzi bezblednych i idealnych a jak zaczal psuc to juz mu sie tak spodobalo ze rozwalil pol fabryki pilskich snow.

W takim stanie opuszczalem miejsce pracy



Wszyscy trzej czy czterej dotychczasowi czytelnicy z radoscia powitaja nowa czytelniczke - jej indianskie imie bedzie brzmialo Tajna Czytelniczka Z Terytorium Wroga. Strzezcie sie. Nie straszne jej nawet zszywane zszywaczem podeszwy rozmoczonych Lodzkim toksycznym deszczem butow.

Zbliza sie zatem dzien w ktorym Ci ktorzy nie mieli czytac, przeczytaja.

Starczy. Pilaschmerz przybiera chwilowo na sile.

1 komentarz:

  1. Spoko jak napiszesz magisterke to bedziesz mial mnostwo czasu na inne rzeczy... Nooooot :)

    OdpowiedzUsuń