Okazalo sie ze jestem naturalnym talentem tenisowym ;). Wynika z tego ze moglem zarabiac miliony albo byc kolejna niespelniona nadzieja polskiego tenisa. Takie zycie mnie ominelo! Jak tu teraz spokojnie egzystowac.
Na razie wyglada to tak ze jako ze jestem jakies 15lat w plecy w stosunku do KM, gania mnie niemilosiernie po calym boisku (czerpiac z tego nieklamana przyjemnosc) a ja latam za pilka jak jakis ratlerek starajac sie ja dopasc. Ale jak juz dopadne do gryze do upadlego i chyba tylko dzieki temu postronnemu widzowi wydawac sie moze ze gramy na pseudorownym poziomie.
W magisterce przelomowy krok - 2,5h spedzone wczoraj daly overall progress w granicach 1.17%. Zawsze cos. Teraz moge przez miesiac nic nie robic.
Chwilowe przerwy w dostawach internetu zaoowocowaly przerwa w pisaniu bloga i poszukiwaniem kradzionego sygnalu na balkonie. Lokalny ISP okazal sie jednak przykladem tego, ze mozna. Po podpisaniu nowej umowy zajechalismy do domu (czyli jakies 3.5minuty) i po pol godzinki net smigal jak gdyby nigdy nic. Klasa. Oprocz tego ze powodem odlaczenia netu byla nieoficjalna informacja od przyjaciolki kolezanki matki jednej z pracownic owego ISP...
W ramach danych statystycznych: dzisiaj po raz chyba 141wszy zgubilem potrfel, po raz 45 udalo mi sie go zgubic w komplecie z komorka. KM dzielnie przyjela na klate wkurwienie na swiat ktore mnie ogarnelo z tego powodu. Na szczescie po raz 139ty udalo sie potrfel znalezc w nienaruszonym stanie. A w lotka ciagle 6tki nie trafilem - do dupy taka statystyka.
Po poltora miesiaca w Pile zauwazaylismy Rogacza Na Wiezowcu.
Rzeczywiscie WITA.
środa, 8 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz