Sobota nas nie zaskoczyla - mialo byc cieplo i rzeczywiscie bylo. Po tenisowym poranku z KM z ociaganiem wytoczylismy sie na miasto. Okazalo sie ze w dzinsach i bluzach wygladamy conajmniej nieciekawie. Wszedzie dookola lato. Wsrod ludzi mniej lub mniej dziwnych i normalnych zauwazyc mozna bylo zapowiedz udanego lansu na te wakacje.
Do polpelni lansu potrzebujesz:
- letnie markowe ciuchy
- wielkie przeciwsloneczne okulary klasy 'Mucha'
Zeby uzyskac pelnie lansu niezbedny jest jeszcze wypasiony telefon komorkowy wykorzystywany do puszczania muzy podczas przechadzania sie po ulicy. Taki agent w pelni lansu wyglada prawie jak murzyn z wielkim bumboxem na ramieniu. Prawie...
Dzisiaj odbywa sie jakas akcja zbierania krwi, zignorowana przez nas tak samo skutecznie jak tego typu akcje w Sznie. Warte zauwazenia, ze do 16.00 zebrano jakies 30l krwi. W przeliczeniu na mieszkanca daje to 0,0004 litra.
A zgodnie z tym co mowil spiker bylo to wiecej niz w niejednym miescie wojewodzkim o tej samej godzinie...
Trzymajcie kciuki za Farmutil - probowalem namowic kucharki w hotelu zeby daly laskom z Muszyny cos na rozwolnienie, ale bylo to dla nich tak nie do pomyslenia ze musialem sie szybko z owego hotelu ewakuowac :D.
sobota, 4 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz