Co zrobic - KM pojechala do Wyszkowa i nie bylo za bardzo o czym pisac. Jedynym ekscesem konczacego sie wlasnie tygodnia byl fakt, ze o 1.30 w nocy z niedzieli na poniedzialek zatrzasnalem sie na zewnatrz klatki i musialem budzic jakis biednych ludzi zeby mnie wpuscili do wlasnego bloku ;).
Fakt ze przyjechalismy Czolgiem udalo sie jakos w miare pozostawic w cieniu. Pojawily sie oczywiscie nagabywania zeby pojechac gdzies pomiedzy drzewa i sie powozic, ale wystarczylo powiedziec ze 'wersja Czolgu jest idealnie gola, nie ma zadnych wyrzutni rakiet, naped na dwa kola, i w ogole jest niebieska wiec sie wam nie spodoba...'. Czolg stoi pod blokiem i krzywda mu sie jak na razie nie stala.
W ramach walki z magisterka wyrzucilismy telewizor. Dlatego teraz zeby nie pisac mgrki sluchamy radia i przegladamy youtube'a. Wynik przegladania sa calkiem obiecujace - np. kawalek offowego nurtu hiphopu drukarskiego:
http://www.youtube.com/watch?v=XPOfGJMz62I
dla geekow i innych dziwnych ludzi - w tle wystepuje maszyna SUNDAY R21, ktora wyglada odrobine jakby sie nie miescila w hali. I tak chyba jest w istocie. Ciekawe dlaczego nazywa sie nieoficjalnie 'TITANIC'.
Dzisiaj odbyla sie inaugarcja naszego 10 metrowego balkonu. W inaugarcji braly udzial dwa krzesla z USA, piwo warka i jego eminencja niewidzialny mistrz, probujacy w palacym Pilskim sloncu zrozumiec artykul 'An adaptive and fault tolerant wormhole routing strategy for k-ary n-cubes'.
Ostatnio sie wydawalo ze juz juz poszlismy w slady SB i AB... ale alarm byl przedwczesny. Przez chwile zycie nabralo kolorow.
KM wlasnie poprosila o ciezarki - wydawalo by sie ze zaraz zacznie pakowac, ale okazaly sie poprostu idalnym podstawkiem pod lusterko zeby zrobic sie na bostwo...
Ratunku szukam w AfroKolektywie. Na razie pomaga.
Warka i do przodu.
sobota, 18 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz